Komentarze: 0
nie lubie poniedzialkow tak z zasady nie lubie ich...ale dzisiejszy byl (w sumie chodzi mi o poranek) bardzo mily :* .
Nie chce zapeszac ale zle nie jest az zdziwiony jestem,poniekad najwieksze katastrofy dzieja sie wlasnie w tym dniu ale mam nadzieje ze nie zapesze piszac ta notke w poludnie ;] i nie zjebie sie mi wszystko na glowe.Tak pozatym w sobote przyjaralem sobie po 33 dniach przerwy calkiem niezly wynik biorac pod uwage ze to moja najdluzsza przerwa od 6 lat :] bylismy sobie w papie z moja żoneczka i jej znajomymi , potem poszlismy do jej przyjaciela pograc w monopol (byl to eurobisnes ale kto by sie tam czepial) i do domqu zladowalismy ok 2.30 .Wstalismy dosc wczesnie suma sumarow ja zostalem obudzony ;] potem sniadanko ,kopiel i poczytalismy sobie ksiazki,czas na obiadzik tez byl a wieczorkiem bylismy u rodziny na urodzinach (ale nuuuuuuuudno tam bylo ) jak wracalismy to tak sniegeim napierdalalo ze widocznosc byla na ok 5 do 7 metrow ;] calkiem niezle to wygladalo .Potem bylczas na ksiazke i na sen to by bylo na tyle (tak bardzo w skrocie no bo chyba nioe bede opisywal co tam u Radostaka i Pipina ;])
jol men
K.C.A. :*